Aura
ostatnio nas nie rozpieszcza. W końcu mamy jesień. W takie dni
człowiek najchętniej zakryłby się górą koców i nie wychodziła
z łóżka. Tak też można. Ale przecież mimo jesiennej chandry
trzeba jakoś funkcjonować. Ja z uwielbieniem patrzę za okno.
Pewnie dlatego, że uważam, iż
każda
pora roku jest niepowtarzalna i piękna sama w sobie. Do tego ten
czas wnosi sezonowość do naszej kuchni. To początek nowych smaków
i aromatów.
To, co nie jedliśmy wiosną czy latem, możemy znowu konsumować w zaciszu domowego ogniska. W takie dni jak te doskonale sprawdza się żywność, która rozgrzeje nasze zmarznięte ciało. Przyprawy, kasze, zupy to tylko namiastka tego, co możemy sobie zafundować na talerzu. Dobrze dobrane składniki dania nie tylko nas rozgrzeją, dodadzą energii, ale również wesprą w walce z mikrobami, pomogą wypocić chorobę i poprawią krążenie.
To, co nie jedliśmy wiosną czy latem, możemy znowu konsumować w zaciszu domowego ogniska. W takie dni jak te doskonale sprawdza się żywność, która rozgrzeje nasze zmarznięte ciało. Przyprawy, kasze, zupy to tylko namiastka tego, co możemy sobie zafundować na talerzu. Dobrze dobrane składniki dania nie tylko nas rozgrzeją, dodadzą energii, ale również wesprą w walce z mikrobami, pomogą wypocić chorobę i poprawią krążenie.
Podział
na produkty wyziębiające i ochładzające wziął się się z
medycyny chińskiej. Według mędrców dalekiego wschodu organizm
ludzki wypełniony jest energia życia - Ci, którą należy
pielęgnować poprzez zachowanie równowagi w spożywaniu tychże
produktów. Dieta powinna być dopasowana do strefy klimatycznej, w
której żyjemy. Dlatego też wyróżnia się potrawy wyziębiające
– Han, wychładzające Liang, obojętne – Ping, ogrzewające –
Wen i gorące – Re. Gwarancja tej równowagi ma być zdrowie i
prawidłową masę ciała.
Za
regulacje uczucia głodu odpowiedzialna jest temperatura otoczenia,
dlatego według medycyny chińskiej dietę należy dostosować
obecnej do pory roku. Zimą najlepiej jeść produkty rozgrzewające
i ocieplające oraz neutralne, a latem ocieplające, neutralne i
wychładzające. Co prawda nie ma naukowego potwierdzenia
prawdziwości diety zgodnej z energią Ci, warto jednak zachować
pewien obiektywizm. Jesienią oraz zima nasze ciało potrzebuje
większej energii aby utrzymać odpowiednią temperaturę ciała.
Nasz organizm nie zużywa energii na podgrzanie pokarmu w żołądku.
Dlatego dania rozgrzewające podnoszą temperaturę ciała i
termogenezę po posiłkową, przyspieszając metabolizm. Poza tym
stopniowo dostarczają energii,co spowalnia proces wychładzania.
Jakie
produkty powinny trafić na nasz stół i co warto jeść i pić ?
Kasze,
kasze, kasze. Gryczana, owsiana, jaglana, kuskus
,
jęczmienna, ryż brązowy. Kasze są sycące,a zawarte w nich
węglowodany złożone dostarczą nam stały dopływ energii.
Dodatkowo
kaszę
zawierają odpowiednią ilość błonnika, witamin oraz
immunoskładników takich jak magnez, selen i cynk wzmacniających
układ odpornościowy.
Owoców
i warzyw nigdy za wiele! Oczywiście najlepiej tych ze sprawdzonego
źródła i nieprzetwarzanych. W ciągu dnia powinniśmy zjeść 5
porcji owoców i warzyw.
Jedna
porcja
porównywalna jest do wielkości naszej garści.
Bywa
to
czasem trudne, ale
na
to też jest sposób. Jednym z lepszych rozwiązań będą koktajle
na bazie warzyw i owoców. Warto, aby nasz koktajl ze względu na
zimowe chłód był kompozycją z takich warzyw i owoców jak :
wiśnie, kokos, suszona papaja, winogrono, głóg, liczi, ananas,
malina, mandarynka, jarmuż, pietruszka. Taki napój odpowiednio
nas rozgrzeje , a co najważniejsze dostarczy cennych witamin i
minerałów.
A
co na obiad ? Idealnym rozwiązaniem będą zupy krem. Są pożywne,
zdrowe oraz rozgrzewająca. Idealne warzywa do przygotowania zupy to:
pietruszka, papryka, kapusta włoska, słodkie odmiany ziemniaka,
koper włoski, cebula, czosnek, por, szczypiorek, dojrzała dynia,
soczewica, czarna fasola, fasola Adzuki.
Jedzmy zupy, oprócz wspomnianych wcześniej witamin i minerałów,
zupa nawadnia. A jak wiemy, czasami zapominamy pić odpowiedniej
ilości wody w ciągu dnia.
Dodatkowo
wzbogacając
naszą michę mięsem takim jak wołowina, kurczak, ryby
słodkowodne czy krewetka. Dostarczymy sobie najważniejszy budulec
ciała-białko.
Nie
zapominajmy o przyprawach i ziołach gorczyca, goździki, cynamon,
rozmaryn, bazylia, imbir, kumin (kminek rzymski), kminek zwyczajny,
kardamon, gałka muszkatołowa,chili, wanilia,kurkuma,anyż, pieprz,
pieprz kajeński. Wystarczy szczypta, a nasz posiłek nabierze innego
wymiaru. Przyprawy i zioła są skarbnicą antyoksydantów,
flawonoidów, witamin, minerałów, zioła mają bardzo szerokie
spectrum działania, dlatego szczypta w naszym daniu, na pewno nie
zaszkodzi a wręcz pomoże.
Ja
osobiście jestem uzależniona od różnego rodzaju napoi. Swoją
pracę dyplomową poświeciłam nawadnianiu. Dlatego mam hopla na tym
punkcie, oprócz wody mineralnej, pije mnóstwo równych napoi. Moi faworyci to kompot z jabłek, suszonych śliwek wiśni do tego kilka
goździków, anyż i szczypta cynamonu.
Do
herbaty (najczęściej zielonej) dodaję głóg, dziką różą czy
suszoną żurawinę, taka herbata nabiera niepowtarzalnego aromatu.
Kawa musi być tylko z imbirem i cynamonem oraz odrobina masła gee.
Uwielbiam
też mleczny koktajl. Do
szklanki roślinnego lub zwykłego mleka dodajemy po łyżeczce kurkumy
i cynamonu, pół łyżeczki sproszkowanego imbiru oraz szczyptę
pieprzu i kardamonu. Całość podgrzewamy w rondlu, a gdy przestygnie, słodzimy miodem. Smaczmego !
Żyjmy
zgodnie z otaczającą nas aurą i czerpany garściami dary natury.
To droga do równowagi wewnętrznej, szczęścia i zdrowia.
Pozdrawiam Pola !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz